„Być może kiedyś to rzeczywiście działało, jednak obecnie świat i ludzie są już w zupełnie innym miejscu. Dotyczy to także potrzeb dzieci” – czyli bardzo ważny post o ocenianiu
W Kolumbusie edukacja opiera się na
relacjach. Poszukujemy rozwiązań wspierających ten cel. Relację, rozumiemy jako
wymianę między ludźmi, którą wspiera zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i
założenie, że ludzie są dobrzy i chcą dobrze. To również przekonanie, że wszystko
co robimy ma na celu realizowanie naszych potrzeb. Poszukujemy do tego
strategii, które nam odpowiadają. Możemy różnić się w podejściu, ale oczywistym
jest, że potrzeby wszyscy ludzie mają takie same. Nie znaczy to jednak, że
potrzebujemy tego samego w tym samym czasie. Takie podejście wymaga dużej
uważności „na siebie” wzajemnie, dialogu i empatycznej postawy. Dzieci mają
naturalną i bardzo silną potrzebę rozwoju, aktywności umysłowej i fizycznej,
kompetencji, bycia uwzględnianym. Cechuje je również niepohamowana ciekawość
poznawcza. Edukacja jest najlepszą odpowiedzią na wszystkie te potrzeby.
Dlaczego więc dzieje się tak, że w tradycyjnym systemie bardzo szybko u dzieci
spada motywacja do rozwoju, a nauka jest dla wielu ostatnią możliwą ze
strategii, aby realizować wszystkie te potrzeby, które przecież nie znikają?
Na podstawie kilkuletnich obserwacji uczniów i
procesu edukacji w naszej szkole doszliśmy do wniosku, że nie da się tworzyć
edukacji opartej na relacji, jeżeli istnieje tak duża nierównowaga sił, w
postaci systemu oceniania w rękach nauczycieli. Uczeń nie posiada niczego, co
mogłoby w jakikolwiek sposób wyrównać jego szanse w relacji z nauczycielem.
Taki układ odbiera dzieciom odpowiedzialność za własny rozwój, zwyczajnie przestają
być jego autorami. Wyznacznikiem stają się abstrakcyjne oceny, które niestety zawsze
są subiektywnym wyrazem oczekiwań nauczyciela. Co gorsze, w odbiorze ucznia
oceny nie dotyczą jego pracy, ale tego jaki jest, kim jest, określają jego
poczucie własnej wartości. Nie ma tu miejsca na budowanie poczucia
bezpieczeństwa, na błędy i porażki. A przede wszystkim nie ma wtedy miejsca na
relacje.
Ocenianie jest systemem represyjnym, który
zawiera w sobie „pułapkę władz” i przekonanie, że to przysłowiowy kij motywuje
innych do działania. System ten oparty jest na wywoływaniu i podtrzymywaniu
lęku, tak zakorzenionym w starych metodach wychowawczych. Być może kiedyś to
rzeczywiście działało, jednak obecnie świat i ludzie są już w zupełnie innym
miejscu. Dotyczy to także potrzeb dzieci.
Najwyższy czas na edukację dzieci w kierunku odpowiedzialności za własny rozwój. Poprzez dialog i szacunek, a nie lęk, czy „kij i marchewkę”. Dzieci znają i chcą realizować swoje potrzeby. Pokażmy im, że edukacja jest do tego doskonałą strategią, a szkoła najlepszym miejscem do „realizowania siebie”, spełnienia i odkrywania.
Najwyższy czas na edukację dzieci w kierunku odpowiedzialności za własny rozwój. Poprzez dialog i szacunek, a nie lęk, czy „kij i marchewkę”. Dzieci znają i chcą realizować swoje potrzeby. Pokażmy im, że edukacja jest do tego doskonałą strategią, a szkoła najlepszym miejscem do „realizowania siebie”, spełnienia i odkrywania.
W Kolumbusie, w klasach 1-3, stosujemy
ocenianie kształtujące. Pracujemy bez podręczników, tworzymy własne programy
nauczania. W czerwcu 2019 roku podjęliśmy decyzję o zmianach również w klasach
4-8. Wprowadziliśmy brak ocen bieżących, sprawdzianów i kartkówek, ocenianie kształtujące
w toku nauki bieżącej, informacje zwrotne dla uczniów do zadań edukacyjnych i w
procesie uczenia się. Stworzyliśmy własne narzędzia do diagnozy w procesie
edukacyjnym. Narzędzia, które przede wszystkim mają pokazać nauczycielowi, czy
naucza skutecznie i czy jego uczniowie, na jego lekcjach się uczą. Ocena
pojawia się tylko na koniec roku szkolnego, jako wymóg prawny i jest wystawiana
na podstawie analizy rocznej pracy ucznia. Analizy tej dokonuje uczeń wraz z
nauczycielem. Uczeń proponuje ocenę końcową, którą argumentuje swoimi
osiągnięciami. Nauczyciel proponuje swoją ocenę, którą również uzasadnia
poprzez przegląd dokonań dziecka.
Ostatnie
pół roku było dla nas wszystkich jednym z najbardziej pracowitych okresów w historii
naszej szkoły. Zadanie, które przed sobą postawiliśmy okazało się niezwykle
wymagające. Nad stworzeniem jednego narzędzia, które da nam informacje zwrotne
o uczeniu (się), pracowała cała kadra. Każdy nauczyciel stworzył, do podstawy
programowej z własnego przedmiotu, kryteria sukcesu, czyli listę tego, co każdy
uczeń na danym etapie powinien umieć. Dało to bardzo pozytywny efekt:
nauczyciele stali się ekspertami od podstaw programowych. Dodało nam to odwagi
w tworzeniu własnych zadań edukacyjnych, zróżnicowanych pod kątem trudności w
zakresie wiedzy i kompetencji.
Cała
ta sytuacja miała jeszcze jeden wymiar, który przyniósł dobroczynny wpływ na
atmosferę w szkole: to nauczyciel staje w klasie przed uczniami, jako
przewodnik na ich ścieżce edukacji, jako ich mentor edukacyjny. Nie ma
sztucznej przewagi, ani żadnego kija. Teraz wszystko zależy od nauczyciela, od
jego wiedzy i umiejętności uczenia innych. Od umiejętności wzbudzania motywacji
i zaciekawienia. To nauczyciel ma budować most porozumienia, tworzyć prawdziwe
relacje. A nie jest to łatwe. Wymaga od dorosłych, wykształconych nauczycieli
kompletnej zmiany myślenia o nauczaniu. Zmusza do wyjścia ze strefy komfortu, z
jakichkolwiek utartych schematów. Wreszcie – zmusza do poszukiwania nowych
rozwiązań i eksperymentowania. W każdy poniedziałek spotykamy się i dzielimy
się doświadczeniami, refleksjami, sukcesami i porażkami. Wprowadzamy
modyfikacje, szukamy pomysłów i rozwiązań. Konsultujemy pomysły na zadania
edukacyjne. Wspieramy się, kiedy jest trudno i wspólnie świętujemy sukcesy.
Wiem,
że przed nami jeszcze długa droga, ale doświadczenia, które już zebraliśmy są
bezcenne. Większość uczniów odczuła wyraźny spadek stresu, w związku z brakiem
ocen. Dzieci pracują więcej i chętniej. Najwyższy wzrost motywacji obserwujemy
wśród uczniów, którzy mieli trudności w uczeniu się i widzieli siebie, jako „tych
słabszych”. Teraz już nie ma możliwości porównywania się między rówieśnikami, bo
każdy ściga się wyłącznie sam ze sobą. Nasze sposoby sprawdzania „przyrostu
wiedzy”, skonstruowane są tak, że nie można sobie z nimi poradzić „tylko w
połowie”. Trzeba nauczyć się wszystkiego, co jest wymagane i dopiero wtedy
można przejść dalej.
Uczniowie komentują, że: „kiedyś to było lepiej bo można było dostać 3 i miało się z głowy, a teraz trzeba się naprawdę nauczyć.” Bardzo nas ta refleksja ucieszyła! Oznacza ona bowiem tyle, że jakość edukacji w wyniku tej zmiany nie spadnie, a wręcz podniesie się.
Największy problem z brakiem ocen mieli tak zwani „uczniowie szóstkowi”. Motywacja tych uczniów do pracy rzeczywiście spadła. Uważali oni, że to podejście jest niesprawiedliwe. To pokazuje wyraźnie, że te dzieci nauczyły się funkcjonować w systemie motywacji zewnętrznej, „kar i nagród”. Dobrze się w nim odnajdywały. A teraz mają unikalną szansę poszukać motywacji wewnętrznej i ścigać się z samymi sobą. Czas zaś pokaże efekty.
Uczniowie komentują, że: „kiedyś to było lepiej bo można było dostać 3 i miało się z głowy, a teraz trzeba się naprawdę nauczyć.” Bardzo nas ta refleksja ucieszyła! Oznacza ona bowiem tyle, że jakość edukacji w wyniku tej zmiany nie spadnie, a wręcz podniesie się.
Największy problem z brakiem ocen mieli tak zwani „uczniowie szóstkowi”. Motywacja tych uczniów do pracy rzeczywiście spadła. Uważali oni, że to podejście jest niesprawiedliwe. To pokazuje wyraźnie, że te dzieci nauczyły się funkcjonować w systemie motywacji zewnętrznej, „kar i nagród”. Dobrze się w nim odnajdywały. A teraz mają unikalną szansę poszukać motywacji wewnętrznej i ścigać się z samymi sobą. Czas zaś pokaże efekty.
Ponieważ
wszystko to, co robimy jest precedensem, a niezmiennie zależy nam na jakości
edukacji, postanowiliśmy wystawić oceny semestralne. Chcieliśmy sprawdzić, czy
ten system zadziała, jak zakładaliśmy - także na koniec roku. I tak, w styczniu
2020 roku, osoby wchodzące w ciągu dnia do szkoły, mogły zobaczyć dość
niecodzienny obrazek: w każdym kącie „jakiś” nauczyciel, rozmawiający z
dzieckiem. Tak właśnie wyglądało Kolumbusowe „wystawianie ocen”. Bo to była po
prostu rozmowa – spotkanie dwóch ludzi, pozostających ze sobą w relacji. Doświadczenie
bezcenne i niesamowite - zarówno dla dzieci, jak i dla nauczycieli. Większość
uczniów zobaczyła, jak wielki wkład pracy i ogrom wiedzy stał się ich udziałem.
Mogli zanalizować też, co „poszło nie tak”, w jakich obszarach czeka ich praca
nad sobą, co mogą zrobić, żeby było lepiej. Nauczyciele mówili, że mieli odczucie
iż były to najbardziej sprawiedliwie wystawione oceny, w całej ich karierze. Mieli
okazję spojrzeć na wielu uczniów inaczej. Dowiedzieć się, jak dzieci
postrzegają naukę, jak ją rozumieją i jak często „mały swój udział” w tym
wszystkim dostrzegają.
Jesteśmy
na początku tej przełomowej zmiany, ale wiemy na pewno, że to jest ścieżka,
którą chcemy dalej kroczyć.
Poniżej
kilka refleksji nauczycieli
To
było niezwykłe doświadczenie. Przez tyle lat pracy nie miałam takiego poczucia
spełnienia i radości na koniec semestru - niezależnie od wieku dzieciaków.
Początkowo dzieci, widząc kartę samooceny, zawierającą wszystkie omówione
treści z etyki, miały przerażone miny. Co? Tyle?! Pytały z niedowierzaniem... Z
każdym zdaniem jednak, kiedy swobodnie rozmawialiśmy i okazywało się, że: ”i to
wiem i to wiem, tego się nauczyłem, a to mnie zastanowiło”, początkowo
nieśmiały uśmiech zamieniał się w uśmiech pełna gębą, mówiąc kolokwialnie 😉 A ja? Dumna niesamowicie! Tyle pamiętają,
łączą w całość różne "trudne" kawałki świata wartości, ale i
filozofii. Na zawsze we mnie zostanie: "Proszę Pani - nigdy wcześniej o
tym nie myślałem, ale faktycznie, to bardzo ciekawe! Cóż więcej może chcieć
nauczyciel etyki?! Przecież filozofia to
tylko radość zastanawiania się.
(Etyka)
(Etyka)
Świetne
są karty samooceny. Dziecko widzi „czarno na białym”, co było do zrobienia i
ile ono zrobiło. Czego nie zrobiło - też. Taka karta, to również podsumowanie i
przypomnienie sobie wiadomości dla dziecka. Uczeń ma większą świadomość, w
którym jest miejscu i po co to wszystko robił. W większości przypadków
uczniowie zaniżali swoje oceny. Część oceniła się adekwatnie do wykonanej
pracy. Tylko kilkoro dzieci zawyżyło swoją ocenę.
(Plastyka/Technika)
Dzieci
zazwyczaj ze skrępowaniem i nieśmiałością wystawiały sobie oceny, najczęściej
niższe niż proponowane przeze mnie. Jedno dziecko doszukiwało się argumentów za
obniżeniem jej oceny np. za spóźnienia we wszystkie środy (tylko, że wtedy
matematyka jest lekcją w środku dnia).
(Matematyka)
Wspólne wystawianie ocen, czyli spotkanie nauczyciel i uczeń, to
bardzo ważne dla mnie przeżycie. Odkrywcze - dla dzieci i dla mnie. Okazało
się, że w semestrze zrobiliśmy naprawdę dużo, że uczniowie nie zdawali sobie
sprawy, jak wiele wiedzy i umiejętności zdobyli w ciągu tych kilku miesięcy.
Moje obawy odnośnie braku ocen cząstkowych także okazały się bezpodstawne.
Narzędzia, który wypracowaliśmy wspólnie z nauczycielami ze szkoły, są
wystarczające, aby móc ustalić ocenę semestralną. Taką ocenę, która jest
sprawiedliwa, ale i zgodna z oczekiwaniem samego ucznia. Zaskakujące było to,
jak bardzo zgodni byliśmy ze sobą odnośnie oceny końcowej. Dzieci są krytyczne
wobec siebie, dostrzegają, jakie mają braki, nad czym muszą jeszcze popracować,
co uzupełnić, a to buduje zaufanie wobec takiej metody wystawiania oceny
końcowej.
(Język polski)
Autor:
Monika
Jędrzejewska
Założyciel
i dyrektor szkoły i przedszkola Kolumbus w Błoniu
“It may
have worked in the past, but now the world and people are in a completely
different place. That includes the needs of children.” A very important post
about school assessment and evaluation.
In our
school (Kolumbus Primary School in Błonie, Poland), the whole education process
is based on relationship. We look for solutions to support this goal. We
understand the relationship as and interaction between people, supported by
trust, a sense of security and the assumption that people are good and want to
be good. It is also about the conviction that everything we do is aimed at
fulfilling our needs. For this, we look for strategies that suit us. We may
have different approaches, but it is obvious that all humans have the same
needs. This, of course, does not mean that we need the same things at the same
time. Such an approach requires great attention to each other, as well as a
strong sense of dialogue and empathy.
Children
have a natural and very strong need to be taken into account, the need to
develop, be mentally and physically active and acquire new competences. They
are also characterized by unrestrained cognitive curiosity.
Education is the best answer to all these needs.
So why, in the traditional system, children's motivation to develop tends to decrease very quickly? And learning is the last possible strategy to meet all these needs, which after all, do not disappear?
Education is the best answer to all these needs.
So why, in the traditional system, children's motivation to develop tends to decrease very quickly? And learning is the last possible strategy to meet all these needs, which after all, do not disappear?
On the
basis of several years of observation (both of the students and of the whole
educational process at our school) we have come to the conclusion that it is
impossible to create an educational system based on relationships in the face
of a large power imbalance. This imbalance is created by a system of grading in
the hands of teachers. In this, the student cannot balance his or her
opportunities in any way. Such an approach deprives children of the
responsibility for their own development, they cease to be its authors.
Abstract evaluations become the marker here. Unfortunately, these are always a
subjective expression of the teacher's expectations. What's even worse, in the
student's perception, the assessments do not concern his or her work at all.
More often than not, it is about what he or she is or even who he or she is.
They determine his or her self-esteem. There is no room for building a sense of
security, for mistakes and failures. And above all, there is no room for
relationships.
Evaluation
is a repressive system that contains a "power trap" and the belief that
only an act of force may motivate others to act. This system is based on
triggering and sustaining a sense of fear and anxiety, which is so deeply
grounded in the old methods of education. It may have worked in the past, but
now the world and people are in a completely different place. That includes the
needs of children. It is high time to educate children to be responsible for
their development. Through dialogue and with respect, not with fear or
"stick and carrot" method. Children are aware of their needs and want
to fulfil them. Let's show them that education is an excellent strategy for
achieving that, and school is the best place to fulfil and discover themselves.
In our
school, in grades 1-3, we use a feedback-based assessment. We work without textbooks,
we create our own curriculums. In June 2019, we decided to introduce changes in
grades 4-8 as well. We have introduced "no digits" in the evaluation
process and “no testing” policy. We use only feedback for learning tasks and
the learning process. The tools that are intended to show the teacher whether
he or she is teaching effectively and whether his or her students are learning
at his or her lessons. Evaluation appears only at the end of the school year as
it is a legal requirement in Poland, and it is issued on the basis of an
analysis of the annual student's performance. This analysis is completed by the
student and the teacher. The student suggests a final score, which he or she
discusses with his or her own performance. The teacher suggests his or her
grade, which he or she also justifies by reviewing the child's performance.
The last
six months have been one of the busiest periods in the history of our school.
The task we assigned to ourselves has turned out to be extremely challenging.
The whole team worked on the creation of one tool that will enable us to give
proper feedback. Each teacher has created success criteria - a list of what
each student should be able to do at a given stage - for the core curriculum in
their own subject. This resulted in a very beneficial effect: the teachers have
become experts in the core curriculum. It gave us the courage to create our own
educational tasks, diversified in terms of difficulties in the scope of
knowledge and competencies.
This whole
situation had yet another dimension that brought about a beneficial effect upon
the school environment. It is now the teacher who acts as a guide on a
student's educational path - as their educational mentor. There is no
artificial superiority and “no stick”. Now everything depends on the teacher,
on his knowledge and ability to teach others effectively, to arouse motivation
and curiosity. It is the teacher who is supposed to establish understanding and
create true relationships.
And this is
not an easy process. It demands a complete change in thinking on teaching from
an adult, educated teacher. It forces them to exit their comfort zones, to
leave any familiar schemes and routines. Finally, it requires seeking new
solutions and experimenting. Every Monday we meet and share our experiences,
thoughts, achievements and failures. We introduce modifications, look for ideas
and solutions. We consult ideas for educational tasks. We support each other
when it is difficult and celebrate successes together.
I know we still have a long way to go. Nevertheless,
the experiences we have already gathered are priceless. Most students have
experienced a clear reduction in stress, due to the lack of ratings and scores.
Children work more and more eagerly. The highest increase in motivation can be
observed among students who had learning difficulties and perceived themselves
as "the weaker ones". Now it is no longer possible to compare oneself
between peers because everyone is competing only with themselves. Our methods
of checking the "knowledge gain" are constructed in such a way that
they cannot be handled "only in half". You have to learn everything
that is required and only then you can move on. Students comment that: "It used to be
better once because you could get 3 and that was it. And now you have to really
learn." We were very pleased with this observation! It means
that the quality of education will not decrease, but even improve - as a result
of this change. The biggest problem with the lack of grades/scores had a group
of students considered to be "the best in all subjects". Their
motivation to work really decreased.
They felt that this new method was not fair. This
clearly shows that these children have learned to function in a system of
external motivation, "punishments and rewards". They managed to find
themselves well in it. But now they have a unique chance to look for external
motivation and compete only with themselves. And time will show the results.
Since everything we do is a precedent, but we always
care about the quality of education, we have finally agreed to issue semester
grades. We wanted to check if this system would work, as we assumed - also at
the end of the year. And so, in January 2020, people entering the school during
the daytime could see a rather unusual picture: in every corner, there was a
teacher talking to a child. This is what "grading" looked like in
Kolumbus School. It was nothing more than a conversation - a meeting of two
people who are in a relationship. A priceless and incredible experience - both
for children and teachers. Most of the students experienced how much work and
knowledge they had contributed. They could also explore what "went
wrong", in which areas they would have to work more, what else they can do
to improve. The teachers said that they had a sense that these were the fairest
evaluations in their entire career. They had the opportunity to look at many
students in a completely different way. They found out how children perceive
learning, how they understand it, and how often they perceive their
"little contribution" to it all.
We are at the beginning of this breakthrough change,
but we know for sure that this is the path we want to follow.
Here
are some thoughts from teachers:
It was a
truly unique experience. For so many years of work, I didn't have such a sense
of fulfilment and joy at the end of the semester - regardless of the age of the
kids. Initially, the children, seeing the self-assessment card, which contains
all the ethical content discussed, were frightened. "What? This
much?!" - they asked in disbelief... But with each sentence, when we
talked it over freely, it turned out that: "this I know it, and that I
know, I’ve learned it, and it made me think". At first a shy smile - turned
into a full mouth smile, colloquially speaking, 😉. And me? So proud! That's what they remember, combining various
"difficult" pieces of the world of values, but also philosophy. It
will stay with me forever: "Miss, I have never thought about it before,
but actually, it's very interesting!" What more can an ethics teacher
want?! After all, philosophy is
"just a joy of thinking"!
(ethics teacher)
Self-assessment
cards are just awesome. A child is seeing clearly what was planned to do and
how much of it was delivered actually. These cards are also a summary as well
as a reminder of the knowledge status of each child. The students are more
aware of where he or she actually is. And why he or she did all this. In most
cases, the students underestimate themselves. Some of them assessed themselves
according to the work they did. Only a few children overstated their
grades/scores.
(art class teacher)
Children
usually gave themselves marks with embarrassment and shyness, usually lower
than those I suggested. One child even found some arguments for lowering his
grade (e.g. for being late on all Wednesdays, only that mathematics is a lesson
in the middle of the day).
(mathematics teacher)
This unique
assessment process, i.e. meeting of teacher and student, is a very important
experience for me. Extremely insightful - both for children and myself. It
turned out that we did a lot of work during the semester, that the students
even didn't realize. A lot of knowledge and skills they gained during those few
months. My fears about the lack of partial grades also turned out to be
irrelevant. The tools we have developed together with the teachers from the
school are enough to establish a semester grade. Such an assessment is fair but
also in line with the student's expectations. It was surprising how consistent
we were with each other regarding the final grade. Children are critical of
each other, they see what they lack, what they need to develop, what they need
to improve. And this builds trust in this method of making the final grade.
(Polish language teacher)
Author:
Monika Jędrzejewska
The owner and Headmaster of the Kolumbus School and Kolumbus Junior pre-school in Błonie (Poland)
Komentarze
Prześlij komentarz