Posty

„Być może kiedyś to rzeczywiście działało, jednak obecnie świat i ludzie są już w zupełnie innym miejscu. Dotyczy to także potrzeb dzieci” – czyli bardzo ważny post o ocenianiu

Obraz
W Kolumbusie edukacja opiera się na relacjach. Poszukujemy rozwiązań wspierających ten cel. Relację, rozumiemy jako wymianę między ludźmi, którą wspiera zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i założenie, że ludzie są dobrzy i chcą dobrze. To również przekonanie, że wszystko co robimy ma na celu realizowanie naszych potrzeb. Poszukujemy do tego strategii, które nam odpowiadają. Możemy różnić się w podejściu, ale oczywistym jest, że potrzeby wszyscy ludzie mają takie same. Nie znaczy to jednak, że potrzebujemy tego samego w tym samym czasie. Takie podejście wymaga dużej uważności „na siebie” wzajemnie, dialogu i empatycznej postawy. Dzieci mają naturalną i bardzo silną potrzebę rozwoju, aktywności umysłowej i fizycznej, kompetencji, bycia uwzględnianym. Cechuje je również niepohamowana ciekawość poznawcza. Edukacja jest najlepszą odpowiedzią na wszystkie te potrzeby. Dlaczego więc dzieje się tak, że w tradycyjnym systemie bardzo szybko u dzieci spada motywacja do rozwoju, a nauka jest dl

Spotkania trójstronne, czyli niezwykłe podsumowanie

Obraz
Garść refleksji o tym, że: „wszystko jest możliwe jeśli się tylko postarasz”*   Za nami niezwykłe spotkania trójstronne w klasie trzeciej. Postanowiłyśmy w ten wyjątkowy sposób podsumować pierwsze półrocze nauki. Od początku nauki,   bo od września, dzieci regularnie dokonywały samooceny, uczyły się pisać refleksje (które nawet zyskały nowe, kreatywne miano - „refLEKCJI”). Doprawdy nie ma nic wspanialszego, niż możliwość obserwowania, jak nasze dzieci rozwijają skrzydła. Jak uczniowie stają się coraz bardziej świadomi czego i po co się uczą, jak dojrzale dokonują samooceny i wyznaczają sobie cele i kroki do ich osiągania. Wszystko po to, aby pod koniec stycznia usiąść przed rodzicami i nauczycielami i opowiedzieć z czego są dumni, co sprawiło im frajdę, czego się nauczyli i czego chcą się jeszcze nauczyć. Przypominam, że piszę o ośmio-, dziewięciolatkach, którzy z radością, dumą i lekkim skrępowaniem opowiadali o swoich sukcesach! Muszę podkreślić, że to właśnie te spotkania

O tym, jak zaczarować listę lektur obowiązkowych w zwykłą radość czytania

„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła” W. Szymborska Przeczytałam ostatnio dość niepochlebny post na temat lektury „Anaruk chłopiec z Grenlandii”. Skłoniło mnie to do głębszej refleksji na temat tego, w jaki sposób wybieram lektury, czym się wtedy kieruję i dlaczego do tej pory jednak omawiałam z dziećmi „Anaruka”. Jako nauczyciel nie lubię sztywnego kanonu lektur - po prostu wolę decydować sama. Żartobliwie pisząc: uruchamiam mój radar - śledzę najnowsze wydania książek, sprawdzam pozycje, które zdobywają nagrody, jeżdżę na targi literatury dziecięcej i tam zasięgam języka. Słucham też uczniów, dużo rozmawiamy na temat książek, pytam o ich opinie. Prywatnie, jako mama, pytam także moje córki, co lubią czytać najbardziej, albo po prostu je obserwuję. W taki sposób zresztą pożegnałam się z „Karolcią”. Mimo, że uwielbiałam tę książkę, jako dziecko, to rozpacz i męka w oczach mojej starszej córki (kiedy ją czytała – a nadmienię, że czytać koch

Rodzice – helikoptery a plaga „nie chce mi się” – garść przemyśleń o tym, czy i jak warto mądrze wspierać nasze dzieci

„Nie zabiegajmy o to, by każdy czyn uprzedzić, w każdym zawahaniu się natychmiast drogę wskazać, przy każdym pochyleniu biec z pomocą. Pamiętajmy, że w momencie silnych zmagań może nas zabraknąć.” Janusz Korczak Ostatnio dużo myślałam o tym, skąd w dzisiejszych nastolatkach tak częsta przecież postawa: "nie chce mi się". Niemal od razu pomyślałam o prostej prawdzie: „bez odpowiedzialności nie ma motywacji”! Zaczęłam analizować to, w jaki sposób wychowujemy dzisiaj dzieci. Bo to, że takie podejście młodzieży jest dzisiaj wszechoobecne i że wynika z naszego (rodziców) wychowywania - to fakt. „Oni” się przecież „tacy” nie urodzili! Zacznijmy od tego, że obecnie kontrolujemy niemal każdy aspekt życia małego dziecka. Mimo tego, że ono rośnie, nam – rodzicom, cały czas wydaje się, że to właśnie do nas należy organizowanie mu życia i czasu – w całości (już w przedszkolu na przykład wysyłamy dzieci na różne zajęcia dodatkowe - oczywiście w dobrej wierze i po to, aby rozwija
„Podręcznik? Nie, dziękuję!” Kilka lat temu wreszcie pożegnałam podręcznik, a w chwilę później - zestawy ćwiczeń. To było, jak ponowne narodziny, niczym powiew świeżego powietrza! W końcu poczułam niekrępowaną radość uczenia! Droga była długa, bo jak się niejednokrotnie okazywało - z podręcznikami wcale nie było łatwo się rozstawać. I to nie mnie, ale rodzicom! Podręczniki szkolne i zestawy ćwiczeń to dla wielu rodziców swoisty „zestaw pierwszej pomocy”. Jeśli nauczyciel mówi, że nie będzie z podręcznikiem pracował, to natychmiast włącza się światełko alarmowe: „Oho, trzeba uważać! To znaczy, że nauczyciel nie będzie uczył w ogóle!”. Dla rodzica zaczyna się okres niepokoju, a kończy możliwość kontrolowania. Czy na pewno „pani robi wszystko, jak należy”? Jakby bez podręcznika i ćwiczeń nie robiła nic! Dominowało przekonanie, że zakupione przez rodziców podręczniki wymagają przepracowania - od „deski do deski”. I absolutnie nie wolno opuścić ani jednej strony! Ja zaś tkwiłam uw

Dlaczego nasz Kolumbus jest właśnie TAKI?

Kiedy odwiedzają nas osoby z zewnątrz, reakcje są niemal zawsze takie same: zaskoczenie („że tyle tu miejsca”) i oczarowanie atmosferą („o jejku, jak tutaj wszyscy swobodnie się czują”). Podobno w naszej szkole jest tak, jak u dobrego znajomego w kuchni, na pogaduszkach - swojsko i bezpiecznie. Nasza szkoła nie przypomina bowiem szkoły – instytucji. Bo dokładnie takie było i jest nasze zamierzenie. Dlaczego? Wszystko po to, aby dzieci, jak najskuteczniej się uczyły, gdyż to właśnie proces uczenia się jest tu punktem centralnym – wszystko inne jest wokół niego zorganizowane i jemu podporządkowane. Poczynając od budowania poczucia bezpieczeństwa, poprzez zaplanowane i konsekwentne działania (które zaczynają się od urządzania wnętrz szkoły, tworzenia przestrzeni dla uczniów i nauczycieli), poprzez te nakierowane na budowanie wspólnoty w społeczności i współodpowiedzialności za miejsce i zachowanie. Paradoksalnie to właśnie mniejsza kontrola, a większe zaufanie, ustalanie wspólnych za

„Black Friday” w szkole, nie tylko w piątki 30tego – czyli o okazjach w procesie edukacji

"Black Friday". Kolejne promocje, biegniemy do sklepu, żeby wykorzystać okazję. A  jak wykorzystać je w procesie edukacji? Czy my, nauczyciele, wykorzystujemy okazje i  „promocje”, które podrzuca nam codzienne życie, wiadomości, a nawet pogoda? Wierzę, że dla części z nas odpowiedź będzie pozytywna. Muszę jednak podzielić się pewną refleksją. Pamiętam, jak w pewien zimowy poranek jechałam do pracy. Całą noc padał śnieg i do tego złapał mróz. Mijałam po drodze las i urzekł mnie widok drzew. Wyglądały, jak z najpiękniejszej zimowej fotografii - pokryte białą szadzią lśniły i odbijały się w porannym słońcu. W kilka sekund w mojej głowie powstał nowy plan dnia. Skoro drzewa tak mnie urzekły, to co na to moi uczniowie? Podjęłam decyzję, że nie będą tego dnia uczyć się o zwierzętach, a zajmą się opisem tego, co widzą z okna. Nieważne było dla mnie, że nie wykorzystam materiałów przygotowanych poprzedniego wieczoru. Materiały nie uciekną, a takiego widoku z okna mogę j